Polish English French German Russian Spanish

Czarna D(ziura) - raport z sesji

W ramach inicjatywy "Czas na Przygodę", tworzonej przez stowarzyszenie Avangarda i Grupa Kreatywna Aksolotl, miałem przyjemność poprowadzić 14.04.2019 przygodę "W czarnej d(ziurze)". Gra była prowadzona z użyciem zasad FUNT - iteracji FUPL, która korzysta z wybranych zasad i możliwości jakie daje ten system.

Całość przygody miała miejsce w przyszłości i utrzymana była w konwencji science-fiction, choć może bardziej fiction. Bohaterowie stworzeni przez graczy tworzyli załogę małego statku naukowego, wysłanego przez jedną z korporacji w celu zbadania nowoodkrytych form życia na jednej z planet w układzie Oriona.

Rozpoczęli swoją misję na Wenus - jednym z księżyców Alfa Centauri, na którym znajdowała się baza korporacji o charakterze militarnym. Celem pośrednim jest baza wydobywczo-handlowa, znajdująca się na małej planecie Sigma Monoceros, a docelowo Gamma Oriona, na której zaobserwowano ślady wskazujące na istnienie nieznanych form życia.

Drużyna składała się z:

  • Isaac'a - xenobadacza, naukowca o szerokiej wiedzy o obcych formach życia.
  • Johny'ego - medyka z zacięciem biologicznym
  • Lewona, zwanego "mordką" - ptasiego nawigatora korzystającego z egzoszkieletu
  • Pelagiusa - technika i majsterkowicza
  • Vincenty - pilotki, posiadającego własne cele i zamiary
  • Xeb'a - kosmicznego najemnika i wyborowego strzelca

Gracze stworzyli również statek kosmiczny, którym wyruszą na misję - każdy z nich mógł dodać do niego moduł. W ten sposób powstała jednostka, która posiadała na swoim pokładzie poza kabiną pilota i nawigatora również:

  • wieżyczkę z działem
  • moduł laboratoryjny połączony z medycznym
  • osobny kontener do przewozu nieznanych form życia
  • salon do chiloutu
  • moduł techniczny, w którym można naprawić i usprawnić wszystko co się da.

Po stworzeniu bohaterów, poświęciłem parę chwil na zbudowanie relacji między bohaterami graczy i określenie ich celów. Dzięki temu wiedziałem, że pilotka Vincenta chce porwać statek, Isaac też chętnie się urwie z korporacji, Lewon ma zacięcie ekoterrorystyczne, Xeb pójdzie tam gdzie mu płacą a Johny jest szpiegiem z innej korporacji, który chętnie się dowie co odkryto na Gammie Oriona.

Pojawiły się w drużynie pierwsze konflikty i animozje. Cóż, w końcu korporacja nie bez powodu wysyła na tę misję zbieraninę różnych ludzi zamiast zgranego zespołu.

Gracze poświęcili sporo czasu na dobranie i nawet udoskonalenie swojego ekwipunku. Przygotowywali się do misji dość długo kombinując, ale też przy okazji poznając system (dla części z nich nowy). W końcu wytyczyli trasę - pani pilot wbrew opinii nawigatora ustaliła własny kurs, który faktycznie był krótszy (trzy skoki nadprzestrzenne zamiast pięciu)

I skok

Cokolwiek mogło się wydarzyć, to się zdarzyło. Po wykonaniu pierwszego skoku każdy z graczy sprawdzał czy w obszarze jego odpowiedzialności wszystko jest w porządku. Kości nie były łaskawe, więc z pomocą przygotowanych wcześniej tabel wygenerowaliśmy następującą sytuację:

Statek pojawił się w polu meteorytów. Już na starcie został uszkodzony jego napęd oraz działo. Co gorsza znalazł się na kursie kolizyjnym trzech wielkich, kamiennych bolidów. Naukowiec, przeprowadzając inwentaryzację odkrył też, że część prowiantu w jaki zostali zaopatrzeni jest przeterminowana i nadaje się tylko do wyrzucenia.

Szybka akcja pilota, ze wsparciem nawigatora pozwoliła na wyjście z krytycznej sytuacji. Załoga przystąpiła do niezbędnych napraw. Tymczasem odebrany został sygnał S.O.S. z nieznanej jednostki. Po skontaktowaniu się z centralą, która łaskawie zgodziła się dosłać kontener uzupełniający z zaopatrzeniem, kapitan statku (pilot) podjął decyzję (też na mocy wskazań centrali) by sprawdzić nieznany statek i jeśli to możliwe pomóc jego załodze.

Drużyna miała też nadzieję, że może znajdą na jednostce jakieś zasoby. Technik poświęcił się naprawie działa - musiał wybrać (zgodnie ze wskazaniem kości), jedno z uszkodzeń, które da radę doprowadzić do porządku.

Jednostka wysyłająca sygnał S.O.S. wyglądała na solidnie uszkodzoną. Nieopodal skanery wykryły trochę złomu kosmicznego, który mógł być pozostałościami innego statku. Bohaterowie zdecydowali się podzielić na dwie grupy. Część weszła do środka, pozostali monitorowali sytuację z zewnątrz. Wnętrze statku było ciche i wydawało się opuszczone - mostek kapitański był również cichy, mimo iż w fotelach siedziały dwa... martwe ciała i w tym momencie nastąpił atak. Dziwny stwór z mackami i ostrym dziobem zaczajony był w szybie wentylacyjnym. Lewona uchronił jedynie jego egzoszkielet. Isaac zaczął się razem z Xebem wycofywać, jednak wpadając do jednego z bocznych pomieszczeń natknęli się na kolejnego stwora. Isaac został w mgnieniu oka otoczony mackami i zniknął w ich kłębowisku. Wołanie o ratunek nie pozostało bez echa. Nieco nieskoordynowana akcja ratunkowa, na którą ruszył medyk zaowocowała wyciągnięciem w ostatniej chwili xenobiologa. Lewon odpalił silniki i zdecydował się na niemal samobójczy ruch - przebicia przez iluminatory w przestrzeń kosmiczną. Technik, gdy tylko wydawało mu się, że większość załogi jest bezpieczna odpalił wstępnie naprawione działo, wysadzając większość okrętu z mackowatymi stworami.

Lewanowi udało się w ostatniej chwili. Niestety nadwyrężony wcześniejszymi atakami egzoszkielet nie wytrzymał i rozpadł się.
Finalnie medyk przeprowadzając kontrolę ocalonych członków załogi, odkrył że xenobiolog ma w swoim organiźmie złożone jaja obcych. Ich krótki czas rozwoju wymagał natychmiastowej reakcji i operacji w prowizorycznych warunkach. Ta ostatnia udała się a jajo zostało zniszczone.

W międzyczasie Vincenta złożyła raport do wieży kontrolnej, która wysłała misję na miejsce wydarzeń. Dotarł również wcześniej wysłany kontener zaopatrzeniowy.

Na tym przygoda się zakończyła. Ciąg dalszy - nastąpi.

Okiem Narratora

Konflikty wewnętrzne w drużynie dały o sobie znać. Część bohaterów była ratowana chętniej niż inni, mimo iż wszyscy byli przydatni i wypełniali swoje role. Gracze byli bardzo aktywni. Brali czynny udział w kreacji świata. Tryskali własnymi pomysłami i dzięki nim opowieść toczyła się wartko. Na uwagę specjalną zasługuje wypadek xenobiologa - gracz miał wyjątkowego pecha na kościach i to aż dwukrotnie po kilka 1 (Nie i... i... i...). W zasadzie wykończył możliwości swojej postaci, oplątany mackami stracił przytomność i na część sesji został wyłączony z gry. Jajo w jego ciele, było pochodną tych rzutów. Zresztą sytuacja została bardzo dobrze odegrana - zarówno samej operacji w przyspieszonym tempie jak i zniszczenia obektu, mimo chęci części bohaterów by zbadać "co się wykluje".

Najbardziej stratny po całej sesji był Lewon - egzoszkielet, który był jednym z elementów jego wyposażenia uległ zniszczeniu. Cóż, być może uda mu się coś znaleźć w kontenerze zaopatrzeniowym.